Slugterra Wiki
Advertisement

Wstęp[]

Była noc . Wszyscy z Gangu już spali...

Trixie spała, lecz nagle usłyszała jakiś dziwny odgłos na dworze. Spojrzała przez okno. Zobaczyła pewną postać. Po chwili spojrzała na Trixie. Dziewczyna wystraszyła się i pobiegła do Eli, który zawsze wszystkim pomagał. Wbiegła do jego pokoju.

-Eli. Eli, obudź się.- szepnęła.

-O co chodzi?- zapytał uśmiechając się.

-Ktoś łazi pod naszym domem. Boję się.- powiedziała cicho. Chłopak podniósł rękę i pogłaskał jej policzek.

-Nie bój się. Zaraz zobaczę co się dzieje.- powiedział i cmoknął ją w policzek tak jak robią przyjaciele.

Eli chwycił blaster i cicho wyszedł przed dom. Postać stała tyłem. Chłopak podszedł.

-Kim jesteś? Wynoś się stąd !- powiedział głośno i donośnie. Postać zdjęła kaptur. Chłopak zobaczył długie, blond włosy. Była to dziewczyna. Powoli zbliżała się do niego.

-Eli, to ja. Maddie.- powiedziała.

-Maddie? Nie wierzę.- powiedział i mocno przytulił dziewczynę. Nie wiedział, że wszystko widziała bardzo smutna Trixie...

Wiem, że krótkie ,ale musiałam dać jakiś wstęp. Dziś lub rano dodam kolejne.

Rozdział I[]

-Eli, tęskniłam za tobą.- powiedziała i dała mu buziaka w policzek.

-Ja za tobą też Maddie.- powiedział szczęśliwy.

-Więc widzę, że się znacie.- powiedziała Trixie smutna.

-Trixie ! Jak długo tu stoisz?- zapytał wystraszony Eli.

-Cały czas. Więc, jestem Trixie.- powiedziała z nieszczerym uśmiechem.

-Jestem Maddie, najlepsza przyjaciółka Eli.- powiedziała o wtuliła się w rękę chłopaka.Trixie czuła, że jej nogi słabną.

-Hej Trix. wszystko okey?- zapytał Eli łapiąc jej ramiona.

-Wszystko dobrze. Tylko trochę mnie zabolała głowę. Wezmę tabletkę i pójdę spać.- powiedziała i wróciła do domu. Eli czuł, że kłamie. Wiedział, że słowa " Jestem Maddie, najlepsza przyjaciółka Eli" ją zraniły. Było to prawdą.

Eli i Maddie poszli do jego pokoju. Trixie słyszała śmiechy dochodzące z jego pokoju. Było jej przykro. Wiedziała, że Eli nie będzie spędzał z nią tyle samo czasu co wcześniej.

Położyła się na łóżku i próbowała zasnąć. Nie mogła. Po chwili zaczęły jej lecieć łzy. Hurek to zobaczył i podbiegł do właścicielki. Próbował ją pocieszyć.

-Nic mi nie jest mały.Wszystko gra.- powiedziała. Śluzak jej nie uwierzył, ale postanowił dać jej spokój.

Rano...

-Cześć wszystkim. - powiedziała Trixie schodząc na śniadanie. Wszyscy byli już przy stole. Po chwili zobaczyła Maddie, która siedziała na jej miejscu obok Eli.- Maddie, to moje miejsce.- powiedziała lekko zła.

-Trixie, daj jej spokój.- powiedział Eli. Zabrzmiało to tak jakby się na nią obraził.

-Masz coś do mnie Eli?- zapytała Trixie z gniewem z tonie.

-Nie, nie mam nic do ciebie. Zachowujesz się tylko jak dziecko.- powiedział. Trixie zacisnęła mocno pięści i poszła do pokoju. Maddie ukradkiem uśmiechnęła się szyderczo.

Rozdział II[]

To żeby się wczuć. Trixie siedziała w swoim pokoju i płakała. Najpierw Eli głaszcze jej policzek i daje buziaka, a rano mówi,że zachowuje się jak dziecko. Czuła jak jej serce rozpada się na wiele kawałków. Po chwili przyszedł do niej Kord.

-Hej Trixie. Czemu płaczesz?- zapytał siadając na skraju łóżka.

-To przez Eli. Wczoraj dał mi buziaka w policzek, a dziś przy śniadaniu wydawał się być przeciwko mnie. To boli.- powiedziała i wybuchła wielkim płaczem.

- Nie płacz Trixie.Będzie dobrze. Pogadam z Eli aby cię lepiej traktował.

-Nie Kord. Niech sam się domyśli, że mnie rani...

Miesiąc później...

Eli dalej nie zwracał uwagi na Trixie. Nie rozmawiał z nią, nie grał i zwiadowcą i wywiadowcą ogłosił Maddie. Nikt nie był zadowolony z jego decyzji. Przegrywali wszystkie walki z jej powodu. Nie potrafiła nic. Wszyscy mówili aby dał znowu Trixie. Nie chciał tego słyszeć.

Trixie pewnego dnia poszła do centrum. Tam ktoś zadał jej cios prosto w serce. Eli i Maddie się całowali. Trixie gdy tylko na nich spojrzała od razu pobiegła do swojego mecha i ruszyła do kryjówki.Wbiegła do pokoju, spakowała się i zostawiła Eli list. Tak szybko jak wbiegła do domu tak szybko też wyszła.

Chwilę potem do domu przyszedł Eli i Maddie, którzy trzymali się za ręce.

-Co jest kochani?- zapytał Eli swoich przyjaciół. Siedzieli w salonie smutni.

-Czy nie brakuje tu kogoś w salonie.Czy kogoś nie brakuje w twoim sercu?- zapytał Pronto.

-Nie, wszyscy są.- powiedział Eli .

-Trixie odeszła od nas !- krzyknął Kord. Eli zamarł.

- To przez ciebie Eli ! Przez cały czas ją traktowałeś jak powietrze !- krzyknął wściekły Pronto.

-Zostawiła chociaż list?- zapytał cicho Eli ze spuszczoną głową.

-Tak. Tylko jeden. Specjalnie do ciebie.- powiedział Kord dając mu kopertę.

-Daj przeczytać Eli !- powiedziała Maddie próbując mu zabrać kopertę. Eli spojrzał na nią.

-Ten list jest do mnie. Nie do ciebie.- powiedział zły. Otworzył kopertę i zaczął czytać.

Drogi Eli...

Wolałam ci to napisać. Gdybym ci to powiedziała prosto w twarz mogłabym się załamać. Ciebie by to i tak nie ruszyło.Chcę ci powiedzieć,że odchodzę z gangu. Pomimo mojej obecności ty mnie tak jakby zwolniłeś i zastąpiłeś tą głupią Maddie. Tak, to o niej myślę. Przez nią przestałeś ze mną rozmawiać, grać i nawet patrzeć. Stałam się dla ciebie niewidzialna. Nie wiem czemu tak się stało, bo wcześniej świetnie się dogadywaliśmy. Moim kolejnym powodem jest to, że się chyba w tobie zakochałam. Widząc ciebie i Maddie w centrum jak się całowaliście nie mogłam wytrzymać. To złamało mi serce.' Trochę mi ciężko było mówić o moich uczuciach, ale mam teraz pewność co do tego. Nigdy się już nie spotkamy. Nie mam cię z nosie Eli. To,że odchodzę to dlatego, że ciężko mi byłoby mieszkać z osobą, która nie czuje tego samego co ja.Myślę, że to sobie przemyślisz. Mówiłam, że się nigdy nie spotkamy, ale jeśli na siebie wpadniemy, chciałabym żebyś mnie szczerze przeprosił. Nie liczę na to. Cuda się  nie zawsze zdarzają.

Kocham cię.

Trixie.

-Trixie...- szepnął Eli i z załzawionymi oczami wbiegł do swojego pokoju...

Rozdział III[]

Trixie nie kontaktowała się z gangiem. Eli się bardzo o nią martwił. Czuł w sobie pustkę. Nie wiedział, że jest tak bardzo związany z Trixie. Zaczynał tęsknić. Postanowił do niej napisać. Dziewczyna pewnie była u rodziców. Usiadł przy biurku w pokoju, wziął kartkę z długopisem i zaczął pisać.

Trixie,

Nie chcę ci zajmować dużo czasu. Powiem więc krótko. Wróć do nas, wróć do mnie. Tęsknię i to bardzo. Nie wiem czemu się tak zachowywałem. Przepraszam. Zrobiłbym wszystko żebyś wróciła do domu. Martwię się o ciebie. Boję się, że coś ci się stanie. Pomyśl o tym. Jeśli chcesz się ze mną spotkać to bądź w Cichej Trawie. Tam się spotkamy. Liczę, że się zgodzisz.

Uważaj na siebie.

Eli...

Eli schował kartkę do koperty. Przez chwilę zastanawiał się, czy dobrze robi. To był jej wybór, ale to przez niego tak się stało. Nie wiedział co robić. Jego umysł był wielką zbieraniną pytań. Po dłuższych zastanowieniach już dokonał wyboru. Jedyną osobą , z którą chciał być szczęśliwym była Trixie. Musiał wtedy zrobić jedną rzecz- zerwać z Maddie. Chłopak wstał i poszedł do drzwi jej pokoju. Zapukał i wszedł.

-Cześć Maddie.- powiedział i podszedł do niej. Dziewczyna chciała go pocałować, ale on się odsunął.

-Co jest skarbie? Stało się coś?- zapytała zdziwiona.

-Tak. Posłuchaj, chcę ci powiedzieć, że wiem już kogo naprawdę kocham.- powiedział. Dziewczyna uśmiechnęła się i mocno się do niego przytuliła.

-Ja ciebie też Eli.- powiedziała szczęśliwa.

-Ty chyba nie zrozumiałaś. To nie o ciebie mi chodziło.- powiedział z powagą.

-Słucham? To o kogo.-powiedziała smutna i lekko wściekła.

-Trixie. To na niej mi zależy.

-Ale ona od ciebie odeszła. Nie chce cię, nie kocha cię.

-W sumie to mnie kocha. Napisała mi to w liście.- powiedział pokazując jej list...

Rozdział IV[]

Maddie przeczytała list. Z załzawionymi oczami podeszła szybko do Eli i uderzyła go w policzek.

-Idź go niej. Spadaj stąd ! Wynoś się z mojego domu !- krzyknęła wściekła.

-Po pierwsze to pójdę do niej. Po  drugie wyjdę z tego pokoju. Po trzecie nie wyniosę się stąd bo to mój dom.- powiedział Eli i ruszył szukać Trixie.

Z Trixie...

Dziewczyna siedziała w swoim pokoju cała zapłakana. Eli za bardzo ją zranił. Siedziała na łóżku ,chowała twarz w swoich nogach i owinęła wokół nich ramiona. Hurek widząc swoją załamaną właścicielkę zawołał jej mamę. Chwilę potem kobieta weszła z gorącą czekoladą.

-Cześć słońce. Jak się trzymasz?- zapytała kobieta siadając obok córki.

-Nic mi nie jest mamo. - powiedziała Trixie. Mama uśmiechnęła się lekko do niej. Wyciągnęła rękę i delikatnie dała jej grzywkę za ucha.

- Nie płacz dziecko. Jesteś ładną, mądrą i miłą dziewczyną. Znajdziesz sobie lepszego.- powiedziała cicho mama.

-Ale ja nie chcę innego.- powiedziała Trixie zrywając się z łóżka.

-Trixie, to tylko chłopak.- powiedziała mama dziewczyny.

-To nie jest tylko chłopak mamo, ale ty tego nie zrozumiesz.- powiedziała i rzuciła się na łóżko . Z jej oczu powoli leciały łzy.

-A czy będzie ci lepiej po mojej niespodziance? - zapytała mama.

-Jakiej?- spytała zdziwiona.

-Chcesz zobaczyć?

-Tak.

-To poczekaj chwilę.- powiedziała mama i wyszła. Chwilę potem wróciła ale nie sama. Trixie spojrzała zdziwiona.

-Eli ?- zapytała ze łzami w oczach...

Rozdział V[]

- Cześć Trixie.- powiedział Eli nieśmiało.Po chwili usiadł na skraju łóżka. Chciał ją przytulić ale się od niego odsunęła.

-Czego chcesz?- zapytała szorstko.

-Chcę żebyś wróciła.- powiedział smutno. Dziewczyna spojrzała na niego ze złością w oczach.

-Co, Maddie cię zostawiła?- zapytała z obojętnością w tonie.

-Nie, ja ją zostawiłem dla innej.- powiedział Eli.

-Kolejna dziunia ? Casanova się znalazł.- powiedziała stając obok okna.

-Trixie, chodzi mi o ciebie.- powiedział Eli i stanął naprzeciwko niej.

-O mnie?- zapytała dziewczyna. Chłopak skinął głową.

-Tak. Nigdy się nie przyznawałem do tego, ale...

-Ale....?- zapytała dziewczyna.

-Ale..jaciękochamTrixie.- powiedział Eli tak szybko jak mógł.

-Co?- zapytała bo nic nie zrozumiała.

- Ja cię kocham Trixie.- powiedział wolniej. Dziewczyna spojrzała na niego. Łzy ciekły jej z oczu.

-Kocham cię Eli !- krzyknęła i rzuciła mu się na szyję.

-Mam jedno pytanko. A raczej dwa.- powiedział dalej ją tuląc.

-Jakie?- zapytała słodko.

-Czy wrócisz do domu i czy zostaniesz moją dziewczyną?- zapytał nieśmiało.

-Tak !  Zostanę.- krzyknęła bardzo głośno.

-Hmm... musisz mi udowodnić , że mnie kochasz.- powiedział Eli.

-Jak mam ci to udowodnić?- zapytała Trixie lekko zdziwiona.

-Powiem ci tylko jedno... szykuj błyszczyk albo szminkę.- powiedział Eli szybko.

-Co? Ale po co....- nie dała rady skończyć, gdyż Eli ją pocałował. Przez sekundę stała jak kamień ,ale chwilę potem odwzajemniła pocałunek. Eli złapał ją w talii , a ona dała dłonie na jego szyję. Chwilę potem musieli się rozdzielić przez brak powietrza.

-I już wiem, że mnie kochasz.- powiedział Eli z uśmiechem.

-Ale jak ty to chciałeś sprawdzić?- zapytała lekko zdziwiona, ale szczęśliwa z pocałunku.

-Gdybyś mnie nie kochała to byś się ode mnie wtedy odsunęła i pewnie byś mnie uderzyła w policzek.- powiedział łapiąc ją ponownie w talii.

-Mówiłam ci kiedyś, że jesteś idiotą?- zapytała z uśmiechem.

-Powiedziałaś raz, że jestem durny. To było jak się poznaliśmy.- powiedział pieszcząc jej policzek.

-Ale teraz jesteśmy parą.- powiedziała uśmiechnięta.

-Tak, chłopak i dziewczyna.- szepnął Eli i ponownie ją pocałował.

-Ej, a co będzie z Maddie?- zapytała Trixie.

-Nie obchodzi mnie ona. Teraz jesteś i liczysz się tylko ty.- powiedział i przytulił ją mocno...

KONIEC !

Advertisement