Slugterra Wiki
Advertisement

Początki Słabeuszy, Część I

- Aaaaaaaaaaa!......

Krzyczał Raixo spadając do jeszcze nie znanego mu Świata, jak i pewnie reszta wybrańców.

- Ała!.... Tak w ogóle... To gdzie ja jestem!?

Powiedział Raixo z zaniepokojeniem. Lecz Raixo, przyglądając się nowemu Światu... Zauważył, że coś się porusza w krzakach.

- Hmmm... ciekawe, co to może być? Oby nie jakiś Monster z horroru...bo nie ma gdzie uciec...

mówiąc to, Raixo z odwagą podchodzi do Krzaków.

- Aaa!... To jakiś ranny człowiek...

Raixo, przstraszył się trochę, ale wiedział, że to nic groźnego.

- Okej, tego się nie spodziewałem, że ktoś inny tu jest... No chyba, że to nie jest człowiek...

Raixo skończywszy mówić usłyszał, że ten człowiek kaszle...

- O! On jeszcze żyję! A no tak... Hej ty! Słyszysz mnie!?

Powiedział Raixo.

- Ekhe, Ekhe, Ekhe!... T-Tak... Kim jesteś?

Powiedział, nieznajomy.

- To ja powinienem cię o to spytać!

Krzyknął Raixo.

- Okej... Jestem Matthew Proust. Niektórzy mówią mi Mati.

Powiedział Matthew. Nieznajomy człowiek.

- A ty? Jak się nazywasz?

Zapytał Matthew.

- Ja mam na imię Vaoru! Nazwiska niestety nie powiem, ale mów mi Raixo.

Przedstawił się Raixo.

- A tak w ogóle, to chyba nie jesteś człowiekiem... Nikt nie przeżyłby takich ran!

Powiedział Vaoru, jednocześnie się pytając kim jest Matthew. co spowodowało u Matthewa zamyślenie.

- J-Ja... J-Jestem... Pół - Bogiem!

Wykrzyczał, Matt ze strachem.

- Yyyy... Aha! To tak przeżyłeś! Już wszystko jasne!

Matthew, zdziwiony reakcją Raixo, chciał mu się przyjrzeć jak wygląda itd., i spojrzał... Vaoru był dość, średniego wzrostu, na oko wyglądał na 14 - 15 lat. Średnie blond włosy, grzywka na prawą stronę, oczy miał Morsko - Szare. A ubrany był w Czarno - Zieloną, rozpiętą bluzę z kapturem, a pod nią błękitna koszulka. Spodnie to były luźne, szare dresy i Czarno - Błękitne buty.

- Heh, przyglądnałeś mi się?

Zapytał Raixo.

- Tak...

Odpowiedział Matthew.

- Tak w ogóle, czemu nie jesteś zdziwiony, że jestem Pół - Bogiem?

Zapytał, Matthew.

- A mam być? Już wystarczająco jest dziwne to, że jesteśmy w jakieś kolorowej krainie...

Odparł, Raixo.

- No może i tak... ale jak my się tu znaleźlismy?

Zapytał powtórnie Matthew który rozglądając się po niej, i patrząc na małe stworzonka, które chodziły wokół.

- a, bo ja wiem? Nie... a tym bardziej, że mamy tutaj jakieś potworki.

Odpowiedział, kolejny raz Raixo.

- A tak ogólnie to, może pomóc ci wstać?...

Zapytał się Matthewa.

- T-Ta z przyjemnością...

Powiedział, znów Matthew.

- Okej, jak jesteśmy w krainie z potworkami... to zbadajmy ję. Złapmy!

Zaproponował Raixo.

- Dobrze, ale mogą być agresywne! Mogą zranić!

Zwrócił Matthew, uwagę Raixo'wi.

- Może i masz rację ale... I tak jakiegoś złapię!

Oburzył się, Raixo na Matthewa i poszedł złapać sobie jednego.

- Ah... Czy on musi taki być!?

Powiedział Matt sam do siebie.

- Aj, chodź ty tu, mały parszywy Szary Skalniku!

Mówił Raixo, do potworka, skalnego.

- Ahh... Chyba jendak musi taki być.

Powiedział, znów Matthew.

Po Kilku minutach, Raixo jeszcze nic nie złapał, a nawet oberwał, od ognia, Przypalacza, kamieniem od Skalnika, i pobawił się trochę z Plamiastym...

- Ehh... to nie możliwe! Chyba się poddaję!

Krzyknął, ze zmęczeniem Raixo, przypatrywując się na Matthewa.

- Nie mów tak! Patrz.... No, hej! potworku, chcesz ze mną pójść w przygody? Jestem pewien, ze szybko się zaprzyjaźnimy, i będziemy się świetnie dogadywać!

Zapytał się Matthew, błękitnego, opancerzonego potworka.

- *Hy, hy!*

Odpowiedział, potworek. Matthew nie bardzo wiedział co powiedział ale, potworek mu wskoczył na ramię i się dowiedział, że się zgodził.

- Widzisz? To wcale nie jest takie trudne tylko musisz się z nimi zaprzyjaźnić!

Wytłumaczył Matthew.

- O-ok

Odpowiedział Raixo, zauważając jakie Matthew ma przyjazne serce.

- Okej... O cześć niebieskie stworzon...

Raixo, jeszcze nie dokonczył a potworek sam mu wszedł na ramię.

- Jak przecudownie! Mam potworka!

Ucieszył się Raixo, przypatrywując się na swoje małe, śliczne stworzonko.

- Nazwę go... Flow!

Powiedział Raixo, do Matthewa i do "Flowa"

- Dobrze, ładne imię a ja swojego... Przebijak!

Odparł Matthew.

- No i świetnie, też ładne imię i mnie ciekawi jakie oni mają moce?

Zapytał Raixo.

- No mnie też.

Powiedział Matthew.

Kilka minut, Raixo i Matthew, śmiali się, bawili, i zastanawiali dlaczego tu są. Gdy nagle...

- ...Witajcie! Widać, że pochodzicie z Ziemi, nie bójcie się, wszystko wam wytłumaczę.

Powiedział, rozpędzony kolejny na tą chwilę nieznajomy.

- Hę? Kim ty jesteś? I czemu jesteś... duchem!?

Zapytał się Raixo, nieznajomego.

- Jestem, duchem obrońcy tego świata, Slugterry! I nazywam się Eli Shane!

Powiedział, Eli.

- Aha! Coś ci się umarło... o ile już taki nie byłeś od zawsze... A tak w ogóle, twierdzisz, że ta kraina to Slugterra?

Zapytał się Raixo.

- Tak! To jest Slugterra! Kraina z małymi, przyjaznymi potworkami na które mówi się, Śluzaki!

Odpowiedział, stanowczo Eli.

- Ah tak! Już wszystko się składa w całość!

Powiedział Matthew.

- A mógł byś powiedzieć, jaki to "Śluzak" i jaki ma żywioł?

Zapytał Raixo, Eli'a.

- Tak, oczywiście! Jego gatunkowa nazwa to Tazerling, a jego żywioł to Elektryczność!

Odpowiedział, wszystkowiedzący Eli.

- Hmmm... Widać, że jesteś mądry! Więc jaki mój jest?

Zapytał się też Matthew.

- To jest Armashelt, a jego żywioł to Metal!

Odpowiedział Eli, na kolejne pytanie.

- Aha! To pozwala nam się z nimi bardziej porozumieć!

Uświadomili sobie Matthew i Raixo.

- Tak! A w ogóle jak wy, macie na imię?

Tym razem zapytał sie Eli.

- Ja nazywam się Vaoru, nazwiska nie wyjawię ale mówią mi Raixo.

Odpowiedział pierwszy Raixo.

- A ja jestem Matthew Proust, lecz niektórzy mówią mi Mati.

Odpowiedział teraz Matthew.

- Aha, ok! Nie chce nawet pytać jak się tu znaleźliście bo widać, że to dla was lekki szok.

Uświadomił sobie Eli.

- *Dźwięk wystrzeliwanego blastera *

- Oh... Co to?...

Zapytał się Raixo.

- To jest zły dźwięk... (Chociaż, nie jest to dźwięk blastera, wystrzeliwanego Ghula (czyt. Gula) )

Powiedział i pomyślał Eli.

- Okej, nie ma co tracić czasu poszukajcie, gdzieś jakiś gratów, najlepiej przypominających pistolet!

Krzyknął szybko, Eli.

- O-Ok

Odpowiedzieli, obaj i zaczęli szukać...

- Okej, znalazłem jakiegoś gruchota!

Powiedział Matthew.

- Ja też!

Odpowiedział Raixo.

- Dobrze, a teraz widzicie te niebieskie pojemniki w Blasterze? Bo tak ten pistolet się nazywa.

Zapytał się obydwu.

- Tak

Odpowiedzieli.

- Dobrze, te pojemniki to wnyki włóżcie tam swoje Śluzaki, i idzcie tam, skąd dobiega ten dźwięk.

Rozkazał Eli.

- Ok

Powiedzieli równym głosem... Idąc tam zauważyli pewną dziewczynę, walczącą z jakimś typkiem.

- (Hę?)

Pomyślał sobię Matthew. Obaj się jej przyjrzeli... Miała długie, brązowe włosy, i brązowe oczy. Wyglądała na 15-16 lat. A ubrana była w czarną koszulkę i lekko poszarpane, ciemno granatowe dżinsy. Buty to były czarne Adidasy. A gdy sie jeszcze bardziej przyjrzeli, to zauważyli, że ma poniszczony Pink Blaster.

- (Co to jest!?)

Pomyśleli obydwoje, patrząc na tego drugiego... był to dość wysoki brunet, miał zielone oczy a na sobie miał coś w stylu żółto - czarnej zbroji i żółto - czarne leginsy, miał brązowe, ulizane włosy a najdziwniejsze były jego okulary z czerwonymi szkłami.

- Hmmm... Cece! (czyt. Sisi)

Wykrzyknął Eli.

- Że kto?

Zapytał, Raixo.

- Cece, pewien "Ghulostrzelec" (czyt. Gulostrzelec) który, oszukuję w bitwach.

Odparł Eli.

- Aha...

Powiedział, zamyślony Raixo, który nie wiedział co to Ghul. Gdy nagle niespodziewanie Cece strzela, takowym Ghulem, w kierunku dziewczyny.

- Ahh... To te potwory, to pewnie Ghule! Obrzydlistwa!

Wykrzyknął, przy tym samym próbując mu się przypatrzyć. Wyglądał... Dziwnie, miał krzywe, świecące zielone rogi, i tego samego koloru pazury i kolce przy pięściach jak i kły był umięśniony. a kolor jego skóry był czarno - bordowy. Jego oczy były... puste z czerwoną iskrą żądną nienawiści. Wielka rozszerzona paszcza bez dna. I lecąc zostawiał za sobą czarno - czerwoną smugę.

- A-Ahhh.......!

Wykrzyknęła z bólu dziewczyna która została trafiona tym "Ghule'm".

- Raixo, nie obijajmy się, też w niego strzelmy!

Wykrzyknął Matthew do zagubionego Raixo.

- Eli, jak się naz....

Chciał zapytać Raixo, Lecz Eli poprzedził jego pytanie.

- Grimmstone, zła wersja Rammstone'a.

- Aha...

Raixo, mówiąc to, Matthew wystrzelił swojego Przebijaka w kierunku Cece'go.

- Co ty sobie, myślisz, celując do mnie!

Krzyknął Cece, który powtórnie wystrzelił Grimmstone'a. Lecz Grimmstone w pełni sił powala, nawet nie przetransformowanego Przebijaka.

- Czemu mój, przegrał!?

Zapytał się ogólnie Matthew.

- Chyba dlatego, że te graty nie strzelą z taką prędkością jak do transformacji czyli 100mph!

Zaczął twierdzić Eli.

- Ok, Mati! Idź zajmij się dziewczyną... A ja i mój Flow sobie z nim poradzimy!

Bohatersko powiedział Raixo.

- Okej, ty dziwny "Cece" chcesz oberwać, nie?

Powiedział to z dumą Raixo, patrząc się lekko na Flopper'a obok.

- Hahahaha!... Myślisz, że pokonasz ich? Są 2x silniejsi od tego twojego Tazerlinga!

Odkrzyknął Cece.

- Hmmm... ten w twoim blasterze wygląda znajomo!

Raixo rozpoznał, trochę w nim Tazerling'a.

- Dlatego, że to Amperling! Ghul Tazerlinga!

Szybko wykrzyczał Eli, z oczekiwaniem ataku przez Raixo.

- Okej idź, ty!

Raixo szybko podniósł Flopper'a i go wystrzelił. Gdy Cece wystrzelił Amperling'a.

- Co do...?

Cece stał zamurowany, zdziwiony. Lecz szybko się otrząchnął.

- Haha! Mam cię!

wykrzyknął Raixo przechytrzając Cece'go szybko załadował, i wystrzelił Flowa!.

(Hmm... Dobrze to przemyślał... Może to on będzie kolejnym Shane'm? Chociaż nie wiem, co ja sobie myślę...)

Pomyślał Eli.

- Ałć!...

Wykrzyczał Cece, który oberwał prądem od Flowa, Raixo.

- Jej!... Ale czadzior! Nie transformowałeś ale go powaliłeś!... Jestes niesamowity!

Krzyczał Raixo, chwaląc swojego Śluzaka.

- Hmmm... Jak się nazywasz, dziewczyno?

Zapytał zarumieniony Matthew.

- Nazywam się Alexandra, ale mów mi Alex.

Odpowiedziała dziewczyna.

- A-Aha... ok, pomogę ci się podnieść, i zaprowadzę cię do reszty.

Zaproponował, dalej zarumieniony Matthew.

- Ok, ale czemu się rumienisz....?

Zapytała dziewczyna.

- B-bo... Nie wiem tak na prawdę może dlatego, że pierwszy raz mam kontakt z dziewczyną, oprócz moją siostrą?

Odpowiedział, Matthew.

- Aha...

Zdziwiła się Alex. Podczas drogi Matthew i Alex powiedzieli coś o sobie.

- Pierwszy raz się normalnie widzę z dziewczyną, bo jestem Pół - Bogiem i musiałem się ukrywać.

Powiedział już ze spokojem Matthew.

- Aha, a tak ogólnie mój pierwszy potworek tutaj, to Niebieski, który zamraża, i nazwałam go Snow. I ja też nie jestem zwykłym człowiekiem.

Powiedziała Alex.

- Aha... To kim?

Zapytał się Matthew.

- Lwołaczką.

Odpowiedziała, z pełnym luzem Alex.

- Nawet nie wiedziałem, że taka rasa istnieję.

Zdziwił się Matthew.

- A jednak istnieję.

Odpowiedziała kolejny raz Alex.

- Okej, jesteśmy.

Powiedział zmęczony lekko już, Matthew.

- Ok, teraz cię opatrzę... Alex? Tak?

Zapytał Eli.

- Tia...

Opowiedziała Alex.

Po zbadaniu Alex, Cece uciekł i jego Ghule też. Eli wyjaśnił Alex, o śluzakach, i tak zaczęła się ich na razie wspólna przygoda. Tylko... Gdzie pozostali...? I czy Raixo zostanie kolejnym Shane'm? To be Continued.

- Hmmm....czyli nawet Pół - Bóg bierze w tym udział... To będzie nieco trudniejsze niż myślałem....

Powiedział Zeus... 

Advertisement